Sowniki/ Kamila Bryksy, Wydawnictwo KOBIECE 2021
Literatura polska

Kamila Bryksy jest z pochodzenia gdańszczanką. Wolny czas lubi spędzać na łonie natury, dużo czyta i podróżuje. „Sowniki” to jej debiutancka powieść, której akcja, spowita jesienną mgłą i deszczem, toczy się dość powoli w fikcyjnym miasteczku (wsi) nieopodal Białegostoku.

Bernard, architekt, od 9. lat wiedzie spokojne i szczęśliwe życie małżeńskie. Do momentu, w którym jego ukochana żona ginie  w wypadku samochodowym. Sprawca znika, nie udzielając jej pomocy. A wszystko to dzieje się na oczach jej starszej siostry Magdy, która, jak się później okazuje, skrywa niejedną rodzinną tajemnicę.

Bernard bardzo przeżywa śmierć Weroniki. Zaniedbuje pracę, łzy topi w alkoholu. I nagle, w tej beznadziei, postanawia odwiedzić rodzinne miasteczko swojej żony. Sowniki. Nigdy tam nie był, Weronika niewiele mu opowiadała o swojej rodzinie i znajomych. Chce dociec – dlaczego?

Autobusem wyrusza w drogę.  Zatrzymuje się na skraju lasu, w pensjonacie „Pod Jeleniem”. Właściwie nie ma sprecyzowanego planu co do pobytu w Sownikach. Założył, że przyjazd tutaj będzie jednocześnie odpoczynkiem i pewnego rodzaju oczyszczeniem z emocji, które kłębiły się w  nim od pogrzebu.

Poznaje mieszkańców miasteczka. Szybko zyskuje ich, wydaje mu się, sympatię. Jedynie Magda jest zdystansowana i odnosimy wrażenie, że chciałaby, aby Bernard jak najszybciej opuścił Sowniki. Dlaczego? Co za tajemnice skrywa ona i mieszkańcy tego klimatycznego miasteczka. Dlaczego pewnego dnia, 10 lat temu, nagle znikają dwie kobiety – matka sióstr oraz narzeczona obecnego męża Magdy? I dlaczego sprawa nie została rozwiązana? Bernard mimochodem zaczyna prowadzić prywatne śledztwo. Nie wszystkim się to podoba…

Czy mężczyźnie uda się odkryć głęboko zatajone rodzinne sekrety?
Jakie tajemnice skrywała przed nim ukochana żona?

Lubię książki, których akcja osadzona jest w małych społecznościach, w małych miasteczkach, gdzie każdy o każdym wszystko wie i każdy wydaje się być podejrzanym. Jak to w klasycznym kryminale. Kamili Bryksy częściowo się to udało. Pisząc powieść lekkim i nieskomplikowanym stylem sprawiła, że na jedno zimowe popołudnie przeniosłam się w zupełnie inne miejsce, przespacerowałam wąskimi uliczkami i szutrowymi drogami oraz pooddychałam małomiasteczkową atmosferą.

I mimo iż książka specjalnie mnie nie zachwyciła, to zakończenie… A JAKŻE!  Mimo powagi tematu, przez dłuższą chwilę pozostawiło na mej twarzy – uśmieszek i… lekką konsternację.
Chciałoby się rzec – „Rodzina, ach rodzina!”…

JM

Komentarze


Archiwum postów

Pokaż więcej
Copyright © Szesnastka