Literackie kontrowersje: Eliza Orzeszkowa

 

O czym nie mówią nam poloniści/ Alicja Zdziechiewicz, PARK 2011

 O Elizie Orzeszkowej dzisiaj mówi się jak o eksponacie w muzeum literatury. Z biegiem czasu i kolejnych jubileuszy pracy twórczej zaczęto traktować ją jak nobliwą nauczycielkę, pisarkę, która otarła się o nagrodę Nobla, jak żywy pomnik zaangażowanej społeczniczki niż żyjącego człowieka, który ma prawo do błędów i grzeszków.

A tymczasem…

Była źródłem rozczarowań dla swojej matki.

Zdecydowała się na karierę pisarską – zajęcie, jak na owe czasy, nieodpowiednie dla damy i wychowanki panien sakramentek.

Nie pojechała za mężem na Sybir. Mało tego, w czasie jego zesłania związała się z młodym chirurgiem, który zdobył jej serce tymi cechami, których niestety nie posiadał jej mąż – szerokimi horyzontami i zrozumieniem jej własnych ambicji. To dla niego postanowiła się rozwieść, ku zgorszeniu rodziny i całego Grodna, gdzie mieszkała. Do małżeństwa z Zygmuntem Święcickim jednak nie doszło, gdyż narzeczony… przestraszył się determinacji Orzeszkowej w dążeniu do celu.

Orzeszkowa nie umiała być sama. Po utracie przystojnego chirurga poszukała pociechy w ramionach żonatego adwokata, z którym była przez 30 lat, i za którego wyszła za mąż w wieku 53 lat.

„Trzeba było trochę odwagi, aby do takiego aktu przystąpić z włosami siwymi…”.

Powinność wobec ojczyzny przede wszystkim, interes własny – daleko potem. Orzeszkowej nie mieściło się w głowie, że można wyjechać z Polski, nie będąc z głodu przypartym do muru. Mocno skrytykowała Josepha Conrada za emigrację zarobkową.

Konrad Korzeniowski znał nieprzychylne zdanie Orzeszkowej na swój temat. Pewnego razu zaproponowano mu lekturę „Nad Niemnem”. Conrad miał z gniewem odpowiedzieć: „Nic mi tu tej baby nie przynoś!”.

Musiała mieć wiele odwagi, by żyć po swojemu, uczyć się na własnych błędach i ponosić ich konsekwencje, puszczając mimo uszu uwagi własnej matki i innych „życzliwych” w małym Grodnie, w którym utknęła do końca życia.

Zmarła w wieku 69 lat po ciężkiej chorobie serca.

Jeden z żałobnych mówców Józef Kotarbiński podsumowując życie, działalność społeczną i literacką pisarki, użył nad trumną znamiennych słów: 

„Ona była żywą mądrością i czującym sercem całej epoki...”

 

 

Komentarze


Archiwum postów

Pokaż więcej
Copyright © Szesnastka