ZNANI LUBIANI ║ Wojciech Młynarski MŁYNARSKI. ROZMOWY
SAM O SOBIE...
Jestem tekściarzem, czyli osobą, która zawodowo zajmuje się pisaniem tekstów.
Początkowo wraz z siostrą nie chodziliśmy do szkoły, tylko uczyliśmy się w domu.
Do podstawówki poszedłem od trzeciej klasy, byłem strasznym
łobuzem, ciągle miałem obniżony stopień z zachowania.
Potem trafiłem do Liceum im. Tomasza Zana w Pruszkowie.
Chodziłem na wagary, paliłem papierosy, ale wyciągnęła mnie z tego polonistka, pani Ostrowska. Widać uznała, że coś tam ze mnie może być.
Zaczynałem w klubie studenckim Hybrydy w latach 1961-1963, ale najpierw przychodziłem tam w celach towarzyskich. […] Przez klubową salkę przewinęły się setki muzyków. Tańczyło się w jednej Sali, dwie pozostałe zajmowała kawiarnia. W Hybrydach panowała miła, kameralna atmosfera.
Kwitło życie towarzyskie. W klubie można było spotkać najładniejsze dziewczyny.
Matka. To jej najwięcej mam do zawdzięczenia. Bo moja rodzina patrzyła na to, co robię w Hybrydach, z przymrużeniem oka i sugerowała, żebym się może zajął czymś poważnym.
Otrzymałem dyplom i postanowiłem zostać zawodowym autorem piosenek.
W „Dudku” już od początku zagustowałem w Gołasie.
Słuchaj, Mały, ja ci będę pokazywał różne miny, a ty mi dorób słowa.
No i z tych min powstało „W co się bawić”.
Myślę, że Dudek Dziewoński zdziałał swym kabaretem dla nas bardzo wiele, niosąc mądrą rozrywkę, uśmiech, refleksję.
Piosenki bym podzielił na dwie grupy – na te, które napisałem dla siebie, i te dla innych wykonawców. Z tych dla siebie […] taką piosenką dojrzałą i przedstawiającą mój stosunek do życia w sposób taki trochę liryczny, ale prawdziwy, jest piosenka „Moje ulubione drzewo”. To moja wizytówka. Bo z leszczyną jest tak, że jeśli ją mocno przygiąć w jedną stronę, to się odchyla w drugą. Leszczyna jest taka… niezależna. Jest taka jak ja.
Moje ulubione drzewo – Leszczyna, leszczyna,
Jak ją za mocno przygiąć w lewo – To w prawo się odgina,
A jak za mocno przygiąć ją w prawo – To w lewo bije z wprawą,
A stara sosna szumi radosna: Brawo, brawo!
Upór, co mi z oczu błyska – Leszczyny dziedzictwo!
Jak mnie do ziemi los przyciska, ona mi szepcze: – Nic to!
A jak prostuję się, wtedy ona – Powtarza mi: – Tak trzymaj!
źródło tekstu:
MŁYNARSKI. ROZMOWY/ Wojciech Młynarski, Prószyński i S-ka 2018
Komentarze
Prześlij komentarz