Małe kolumbijskie szczęścia Lesława Kłosa
Siedzę w samolocie już od paru dobrych godzin. Wyglądam przez okno i patrzę w stronę zachodniego krańca horyzontu. Andy, Andy muskane ostatnimi promieniami zachodzącego słońca i ja wciśnięty w fotel, wpatrzony. To, co tkwiło we mnie od zawsze zmaterializowało się właśnie w tym momencie. Halo, halo - puka świadomość - to już teraz, właśnie się to dzieje.
Fot. Lesław Kłos |
Więc odkrywam miejsca już odkryte, poznaję ludzi dawno już poznanych, podnoszę kamień, który ktoś przed chwilą podniósł i wcale nie mam żalu, że ten ktoś JUŻ... Każdy jest odkrywcą tylko dla siebie.
Mała Esperanza |
Esperanza znaczy po hiszpańsku nadzieja. Dlaczego właśnie tak dano jej na imię? Nadzieja rodziców towarzysząca od jej urodzenia jest jak najbardziej uzasadniona.. Mała Nadzieja urodziła się ze zdeformowanymi palcami i nogami. Chodzenie na wykrzywionych nóżkach przychodzi jej z wysiłkiem (...). Pozostawiłem ją w tej odległej wiosce kolumbijskich Indian Ticuna z niepokojem o jej przyszłość towarzyszącym mi zresztą do dzisiaj...
Maska wykonana z drewna i janchuma - materiału z palmowego łyka |
Tajemnicza Blanka |
Blanka przygląda mi się ciekawie, właściwie to chłonie mnie całego. Dziwny to wzrok, trochę tajemniczy, pytający i dziewiczy zarazem. Mocno odkrywający. Cały czas czuję go na sobie (...). Czuję się nieco speszony jej wzrokiem. Rosną u was banany? - zapytała całkiem poważnie. Odpowiedziałem równie poważnie - Nie rosną.
Teksty : Lesław Kłos
Źródło: www.lechuklos.pl
Wystawę można oglądać do końca maja
ZAPRASZAMY
Wygląda, że było ciekawie. Było?
OdpowiedzUsuń